Dlaczego Tatry?
Niedawno znajomy zapytał: Dlaczego góry, właśnie te – Tatry? Dlaczego nie Bieszczady albo Karkonosze? A ja nie potrafiłam odpowiedzieć… Wydawało mi się to oczywiste, że jeśli kiedyś spełni się moje marzenie i zamieszkam w górskiej miejscowości będzie to Zakopane.
Dziś coraz lepiej rozumiem, że dorosły człowiek chce wracać do tego co dobre, co nawiązuje do korzeni i dzieciństwa. Do podstawowych wartości. W mojej rodzinie tylko garstka osób interesuje się górami i sportami zimowymi. Między innymi im zawdzięczam to, gdzie teraz jestem. W końcu tak ważne jest: kto nas otacza, co mówi, co i jak robi. A ja mam to szczęście, że otaczają mnie ludzie, którzy mówią „Nie bij piany, zrób, po prostu zrób”. Czasami mówią „Działaj”, ”Będzie dobrze” „Powodzenia” i to wystarczy. Więc ja konsekwentnie, w zgodzie ze sobą działam. A Zakopane pomaga mi odkrywać to czego naprawdę szukam.
I prawdopodobnie nigdy nie zrozumiałabym pewnych rzeczy gdybym tu nie trafiła i nie spotkała nowych, wspaniałych ludzi. Takich, którzy szczerze mnie zachęcają do próbowania tego czego wcześniej nie robiłam. No i ja idę i robię… i czasami nie daję rady… a potem jest czarna rozpacz. Bo kondycja nie taka, narty samie nie robią zakosów, a wiatr swoją siłą potrafi człowieka nieźle sponiewierać. Ale kiedy wrócę do domu, emocje opadną i organizm odpocznie, myślę sobie, że jestem bogatsza o doświadczenie. Myślę też wtedy, że powinnam się cieszyć, że byłam odważna i zrobiłam coś nowego, najlepiej jak potrafiłam w danym momencie. I że nie warto wymagać od siebie zbyt wiele bo przecież nie ma ludzi idealnych. I kiedy to wszystko do mnie na nowo dociera, mam w sobie ten upragniony spokój.
Pan Jacek Walkiewicz, którego cenię w jednym ze swoich wykładów mówi o tym, że poza sferą komfortu jest doświadczanie. A doświadczanie życia to poznawanie smaków. Smaku radości, smutku, żalu, tęsknoty czy ciekawości.
Warto też wspomnieć słowa Churchilla:
„Jeśli w życiu, brakuje miejsca na odwagę, to inne cnoty, są bez znaczenia.”