O co chodzi?! O wartości!
Każdy z nas posługuje się w życiu swoją własną prawdą wynikającą z doświadczenia. Ale poza tym powinniśmy kierować się wartościami, które wynieśliśmy z domu czy kultury, w której dorastaliśmy. To dzięki nim możemy iść pod prąd współczesnego świata, w którym coraz bardziej liczy się „mieć niż być”. Jestem przekonana, że to ludzie nadają przedmiotom wartość i tworzą niepowtarzalną atmosferę chwili, miejsc, wydarzeń.
Często gdy docieramy do ulubionej lokalizacji, którą ukształtowała natura lub mieszkańcy czujemy energię. Czy nie jest tak, że przebywając z kimś; przekraczając granice nowego miasta; wchodząc do czyjegoś domu czujemy pozytywne wibracje, spokój lub energię, która nas wypełnia?
Pamiętam jeden z pierwszych spacerów po Zakopanem, podczas którego poczułam: „To jest moje miejsce na Ziemi”. Nie miałam takiej myśli w poprzednim miejscu zamieszkania. Na pierwszym planie zawsze będzie mój dom rodzinny, ale zaraz za nim ta mała, niespełna 30-sto tysięczna miejscowość pod Tatrami. Zakopane mimo wielu mankamentów w pełni świadomie biorę z całym dobrodziejstwem. Może to jest mi dane?! Życie w małym mieście, blisko natury, pachnących lasów, rwących potoków i niewzruszonych skał, od których bije spokojem. I ludzi, którzy wierzą w to co niezmienne. A może musiałam pojechać tak daleko, żeby przypomnieć sobie co stanowi dla mnie prawdziwą wartość?
Podhale to kraina trzech żywiołów – srogiej zimy, krótkiego lata i ubogiej gleby. To dlatego górale od dawna musieli wykazywać się chęcią do pracy i kreatywnością. Życie w zgodzie z naturą było konieczne! Dzięki temu możliwe było pozyskanie drewna do budowy narzędzi, instrumentów czy domów; skóry i wełny na ubrania oraz mleka na sery. Ważny był też talent. Dzięki niemu miejscowi pięknie tkali, wyrabiali spinki góralskie i wznosili drewniane chałupy, na których później wzorował się sam Witkiewicz. Kultura ludowa Podtatrza przetrwała do dziś i w porównaniu do pozostałych regionów Polski ma się wyjątkowo dobrze. Nadal jest wielu twórców ludowych, którzy zajmują się stolarstwem (również artystycznym), snycerką (rzeźbą w drewnie), czy metaloplastyką. Nie brakuje też zdolnych do haftowania, malowania na szkle i wyrabiania instrumentów muzycznych. Podobno po góralsku to „robić wszystko własnymi rękoma”
Cenię ludzi z pasją… szczerych, pracowitych, którzy wiedzą co w ich życiu jest naprawdę ważne. Dla górali podobno najważniejsza jest jak rodzina, tradycja i wiara. Czy dla wszystkich? Prawdopodobnie nie. Nie wszyscy przecież mają swoje rodziny, co niedzielę pośpiesznie zmierzają w stronę kościoła, a tradycję przedkładają na zysk. A czy my zawsze kierujemy się wartościami, które przekazywano nam od dziecka?
W czasach kiedy media uczą jak żyć, pieniądze stanowią „szczególną” wartość, a krótką nawet rozmowę zastępuje automatyczne „Nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonię później”, prawdziwą jakość stanowi dla mnie czas. Czas i uwaga poświęcona drugiemu człowiekowi.
„Siedzieliśmy kiedyś na potoku Grocholów, skąd widać już było Trzy Korony, nisko, jakby pod stopami. Rozmawialiśmy o tym, jak jest. O świecie, który przekonuje, że liczy się kariera, pieniądze, sława i może jeszcze władza. A człowieka w tym wszystkim coraz mniej.
-Niechaj to – powiedział wtedy Pan Józek.
– Patrz na serce.”
„To co ważne” , National Geographic, październik 2015.